tomko69
Komentarze: 0
Duży, ceglany dom w otoczeniu zieleni - obrzeża Krakowa. Tam właśnie
mieszkała Jola ze swoimi rodzicami. Nadzwyczaj bogatymi biznesmenami. Z
ogrodu dochodziły głośne dźwięki muzyki, pod dużym, tarasowym dachem
bawiła się z pięćdziesiątka młodych osób. Tańczyli, pili...tak właśnie
wyglądała impreza urodzinowa Joli. Sama jubilatka siedziała na drewnianej huśtawce rozmawiając z siedzącą na pieńku Magdą.
-I co wtedy?-zapytała z zaciekawieniem.
-No jak myślisz...
-Aa...całus oczywiście.
-Oczywiście.
-Piotrek zawsze był taki...spontaniczny.
-A Adam, jaki jest Adam?
-Adam jest bardziej opanowany i spokojny. I chyba szybciej dorósł.
-To dobrze czy źle?
-Dla mnie dobrze-uśmiechnęła się i sięgnęła po szklankę.
-Sok? W swoją osiemnastkę?
-Nie mogę alkoholu.
Magda zdziwiona uniosła brew.
-Jak
byliśmy nad morzem miałam nudności, byłam zmęczona...objawy ciąży i w
ogóle. Agata pobiegła do sklepu i kupiła test - negatywny. Odetchnęłam,
ale nudności się nie skończyły, wróciłam do domu i pogadałam z mamą.
-I co?
-Drugi
miesiąc-uśmiechnęła się-Cieszę się, że mam takich rodziców. To
znaczy...mama też miała osiemnastkę jak mnie urodziła, tato się nią
zaopiekował. Nie jest moim prawdziwym ojcem ale mi to nie przeszkadza.
Adam przyjął to dosyć spokojnie, dzięki tej przyspieszonej dorosłości.
Na początku byłam przerażona ale wiesz, teraz chyba jestem szczęśliwa.
-Zaskoczyłaś mnie-wykrztusiła Magda.
-Fajną masz minę-zachichotała Jola.
-Dzięki-prychnęła.
-Nie gniewaj się na ciężarną...
-Ale masz wymówkę.
-Zawsze są jakieś plusy...
-Patrz jaki Adaś szczęśliwy-Magda wskazała na chłopaka. Piotr właśnie klepał przyjaciela po ramieniu. Obydwaj byli roześmiani i rozluźnieni.
-Mam nadzieje, że nas to nie przerośnie.
-Ułoży się, zobaczysz.
Najprościej
Czemu czuję niepokój wciąż
Gdybyś chciał zrozumieć niemoc
W mej głowie*
Koło
drugiej wiele osób wyparowało, praktycznie wszyscy - została ich tylko
czwórka. Jola przysypiała na kolanach Adama a Magda i Piotr tańczyli
przytuleni w rytm wolnej muzyki.
-Madzia...
-Mm...-zamruczała spoglądając na niego.
-Wiesz...-odgarnął z jej twarzy kosmyk włosów-Masz...takie ciepłe światełko w oczach.
-Światełko?
-Mhm, i bardzo mi się to podoba.
-To pewnie ze zmęczenia.
-Zawsze jest-pocałował jej czoło.
-Mój romantyk-zaśmiała się.
-Jestem romantyczny, przystojny, kochany....
-Tak, tak. A przede wszystkim skromny.
-Oczywiście, że tak. Wiesz, jestem ideałem z brakiem skromności.
Przytuliła się do niego a pod nosem wyszeptała.
-Ideałów nie ma.
Chcę tylko z tobą i o tym dobrze wiesz
Ty znasz przecież mnie tak jak siebie znasz
Bardzo kochamy się i niech zostanie tak*
Rodzice Joli wychodzili z domu o szóstej - czwórka przyjaciół, po
udanej imprezie wstała dopiero o jedenastej. Jola w śmiesznej,
kolorowej piżamce i Adam w bokserkach oraz koszulce. Magda - o dziwo - szybciej ubrana od ukochanego, Piotr zbiegł po schodach pięć minut później niż wszyscy. Usiedli w kuchni
gdzie gosposia zrobiła wystawne śniadanie - w tym domu wszystko było
idealne, idealnie czyste, idealnie nowoczesne, idealne, idealne,
idealne...Magda z westchnieniem upiła łyk kawy.
-Co jest?-zapytał cicho Piotr.
-Nic-posłała mu szeroki uśmiech.
-Co
dzisiaj planujecie robić?-zapytała Jola zajadając ogórka kiszonego z
dżemem. Adam skrzywił się nieznacznie na co Piotr zaśmiał się.
-Jeszcze nie wiemy, Piotruś?-spojrzała na ukochanego.
-Nie mam planów.
-W takim razie zabieram Magdę na zakupy, zaczynam tyć.
-Super. Z nim to nie zakupy.
-Ej!
-To prawda.
-W takim razie my pójdziemy na ściankę, co Adaś?
-Jasne, dawno nie byłem.
-I wszystko jest ok, Magda, ja szybko będę gotowa-zaczęła wstawać.
-Za mało zjadłaś...
-Nie
mogę więcej, nie martw się-cmoknęła go w policzek i wyszła z kuchni.
Magda spojrzała na Piotra a Adam tylko wzruszył ramionami.
Odpowiedzialność?
Najprościej
Czemu czuję niepokój wciąż
Gdybyś chciał zrozumieć niemoc
W mej głowie
Gdybyś chciał być tylko ze mną
Czekam Boże mój
A ty mi wiążesz ręce
Czekam boję się
Że już nie wrócisz więcej
W każdą noc gdy widzę ciemność
Najbardziej*
Godzinę później były już w pierwszym sklepie z ciążowymi ciuszkami - od trzeciego miesiąca.
-Maatko...same kwiatki i jakieś takie...ble...
-Nie przesadzaj. Na przykład...to-pokazała brązową bluzeczką.
-Skąd wiedziałaś, że lubię brązowy?
-Tak jakoś-wzruszyła ramionami-To w takim razie jeszcze ta.
-Śliczne...idę przymierzyć.
-A ja szukam dalej.
Jola zniknęła za zasłonką przymierzalni a Magda przeglądała różne wieszaki.
-Madzia...
-No?
-I jak? Pokazała się w pierwszej bluzce.
-Ok-uniosła kciuk w górę.
-To idę przymierzyć drugą.
-I te spodnie-podała jej krótkie jeansowe szorty.
-Jesteś kochana.
-Sie
wie-uśmiechnęła się. Po chwili wyszły ze sklepu z owymi, trzema
rzeczami-To co...następny? Na przykład ten-pokazała sklep z kolorowym
szyldem.
-Najpierw...jakieś ciasteczko?
Magda zaśmiała się cicho i wzięła Jolę pod rękę.
-Dobrze pani ciężarna.
-Ej!
-To tylko prawda, chodź. Ja stawiam-usiadły w kawiarence.
-Ale...
-Poprosimy dwie herbaty i dwa ciastka czekoladowe.
-Oczywiście-kelner odszedł i wrócił po chwili z zamówieniem.
-Magda...-zaczęła Jola oblizując usta z kremu.
-Hm?
-Co będzie z tobą i Piotrem...po wakacjach?
-Ehm...-Magda
spoważniała. Upiła łyk herbaty i zapatrzyła się w nieokreślony
punkt-Nie wiem-powiedziała cicho bawiąc się łyżeczką.
-Tak myślałam, nie sądzisz, że to trochę nie fair i w ogóle.
-Nie wiem, Piotr jest...
-Wiem jaki jest ukochany facet, ale...powinniście porozmawiać.
-Też tak myślę....może trochę to egoistyczne...po prostu chcę spędzić z nim jeszcze trochę czasu.
-Rozumiem.
To że wierzę, to że oddam siebie
Musi działać i działa na mnie
To nie czas nie ma co stąd iść
Dla mnie bądź z tobą mi lżej
Tak dawno chciałam cię znać
Sobą bądź z tobą być najlepiej jest*
-Wiedziałem, że tak będzie-odparł Adam spoglądając jak dwie dziewczyny wychodzą obładowane torbami z centrum handlowego.
-Nie ty płacisz-zaśmiał się Piotr.
-Na całe szczęście.
-Dobrze, że mamy samochód.
-Mhm...
-Adaś,
wiesz co kupiłam? Patrz-część toreb schowała do bagażnika zostawiła
jedną, maleńką. Magda uśmiechnęła się i odciągnęła Piotra na bok.
-Co robisz?
-Niech pobędą sami, zobacz-wskazała na zakochanych. Jola właśnie pokazywała Adamowi małe, dziecięce śpioszki.
-Tak, to dobry pomysł. Nie widziałem Cię...cztery godziny-objął ją w pasie.
-Taaak? A ja Ciebie cztery i pół.
-Serio? Jak ten czas szybko leci...-cmoknął jej usta.
Pierwsza miłość jak sen
Pocałunków twój smak
Zbudził w nas nowy dzień
Tak dokładnie cię znam
Pewnie sam nie wiesz jak
Znam na tyle a wciąż
Chce odkrywać twój smak
Chce byś słyszał mój głos
Choć tak dobrze go znasz
Mówić wiem czuje, że to jest to
I zatrzymać ten czas
Móc zatrzymać ten czas*.
-Bardzo szybko.
-Bardzo, bardzo-drugi całus.
-Nawet jeszcze bardziej-trzeci całus.
-Ja myślę, że jeszcze bardziej-roześmiał się i cmoknął jej usta po raz czwarty.
-Ty myślisz?
-Ej...
-No nie obrażaj się-piąty całus.
-Hm...
Szósty całus. Pokręcił przecząco głową. Siódmy całus - przyciągnął ją do siebie i namiętnie pocałował.
-Teraz jest dobrze.
-Gołąbeczki! Jedziemy?
-Jasne mamuśki!
-I tatuśki!
Wsiedli
w samochód i odjechali z parkingu. Magda wtuliła się w ramiona Piotra a
Jola spojrzała w lusterko posyłając znaczące spojrzenie przyjaciółce.
Magda jedynie przymknęła oczy i westchnęła. Rzeczywistość?
Może pragnę Cię bardziej
Niż ktokolwiek kiedyś pragnął Cię
Może jesteś kimś kim łatwiej być
Może głuchym milczeniem
Kiedy pytam dokąd iść
I dokładnie tak, tak smakuje ten lęk
I strach, że gdy skończy się dzień
Tak spokojnie mi odpowiesz... *
-Czekam, boję się
-Pierwsza miłość
-Jeśli chcesz kochanym być
-A to co mam
-Domek z kart
Znów krótko.
I raczej 15 odcinka dzisiaj nie będzie.
Sama nie wiem, może jutro rano.
I niech cholera to weźmie.
Jednego dnia września mi zabrakło;(
No ale cóż...
Mam nadzieje, że jakoś się podoba.
Eileen.
|
Dodaj komentarz